Digital Services Act to jedna z najważniejszych omawianych obecnie w Parlamencie Europejskim regulacji. W czwartek 20 stycznia jej kształt był poddany głosowaniu europosłów i europosłanek, którzy przyjęli go stosunkiem głosów 530 za do 78 przeciw (oraz 80 wstrzymujących się). Oznacza to zielone światło do rozpoczęcia negocjacji z rządami państw UE. W założeniach DSA miało uporządkować działalność platform internetowych i zwiększyć ochronę prawnoautorską w internecie. Czy obecny tekst rozporządzenia spełnia pokładane w nim nadzieje i jakie mogą być jego konsekwencje dla twórców kultury? Branża kreatywna ma do niego wciąż wiele zastrzeżeń.
Potrzeba uregulowania przestrzeni internetowej i okiełznania działalności wielkich platform internetowych jest bez wątpienia paląca. Świadomość tego stanu rzeczy ma także Unia Europejska, która kończy właśnie prace nad rozporządzeniem określanym mianem Aktu o usługach cyfrowych (Digital Services Act). Przepisy, miały nie tylko poprawić ochronę użytkowników i zwiększyć transparentność platform internetowych, ale także przywrócić należną równowagę sił między branżą kreatywną a wielkimi graczami rynku cyfrowego oraz wzmocnić twórców w walce o należne im prawa. Dotychczasowy tekst rozporządzenia nie spełnia jednak pokładanych w nim oczekiwań. Co więcej, w obecnym kształcie może on wręcz osłabić ochronę prawnoautorską w sieci. Które z jego zapisów są najbardziej problematyczne?
Niezwykle niepokojąca jest relacja pomiędzy Digital Services Act a Dyrektywą o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym (DSM). Niepewność wynika przede wszystkim z braku jednoznacznego przesądzenia o relacji między DSA a przepisami sektorowymi. Ponadto, w przegłosowanych poprawkach, Komisja Europejska została zobowiązana do opublikowania wytycznych w celu wyjaśnienia wszelkich potencjalnych konfliktów między rozporządzeniem a innymi dyrektywami i rozporządzeniami. Takie podejście oddala w czasie problem rozstrzygnięcia relacji pomiędzy aktami prawnymi oraz rodzi obawę, że obecnie procedowane przepisy mogą zniweczyć wszystkie korzyści jakie płynęły z uchwalenia DSM.
Z perspektywy twórców niekorzystny jest również brak w tekście rozporządzenia mechanizmu notice and stay down, który polega na aktywnym przeciwdziałaniu nielegalnym treściom przez pośredników internetowych. Zaproponowany mechanizm notice and action jest niewystarczający w zwalczaniu naruszeń. Większość serwisów już dziś bowiem, w przypadku otrzymania powiadomienia od właścicieli praw, usuwa linki prowadzące do nielegalnych treści. Istota problemu tkwi jednak w tym, że w niedługim czasie pojawiają się kolejne, do których ponownie trzeba wysyłać powiadomienia, co sprawia, że cała operacja jest wysoce nieefektywna i właściwie nigdy się nie kończy. Sytuację uprawnionych z tytułu praw autorskich oraz praw pokrewnych pogarszają dodatkowo przyjęte w głosowaniu plenarnym poprawki Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO), w których przesądzono, że treści, które są przedmiotem powiadomienia, pozostają dostępne do czasu oceny ich legalności, a dostawcy usług hostingowych nie ponoszą odpowiedzialności za ich nieusunięcie.
Z systemami powiadomień o treściach naruszających prawo powiązany jest również motyw 26 Digital Services Act. Komisja Europejska zachęca w nim podmioty, których prawa zostały naruszone do nieangażowania pośredników internetowych w proces rozwiązywania konfliktów. Kierunek ten został odzwierciedlony w niektórych przepisach zaproponowanych przez Komisje IMCO, co może oznaczać, że podmioty uprawnione będą zobowiązane do odszukania głównego sprawcy naruszenia, zanim będą mogły zwrócić się do pośrednika internetowego. Takie podejście jest nie do przyjęcia, stworzyłoby ono bowiem system, w którym uprawnieni zostaliby pozbawieni wszelkich narzędzi do dochodzenia swoich praw.
Kolejnym problemem rozporządzenia Digital Services Act jest fakt, że nie tylko nie dostosowuje ono istniejących od ponad 20 lat zasad wyłączeń od odpowiedzialności do nowej rzeczywistości cyfrowej, ale wręcz liberalizuje już istniejące zasady i kreuje nowe wyjątki. Co więcej dopuszczona zostaje w nim również możliwość zwolnienia wyszukiwarek internetowych od odpowiedzialności za dostępne treści na takich samych zasadach jakie są przyjęte dla dostawców usług cachingu (czyli dostawców, których działalność ma charakter czysto automatyczny, pasywny i bierny).
Przyjęte poprawki zawierają jeszcze jedno znaczące i niebezpieczne uprzywilejowanie dla platform internetowych. Zgodnie z art. 12 ust. 1 platformy internetowe miałyby mieć możliwość blokowania i usuwania różnego rodzaju treści w oparciu jedynie o swoje regulaminy i warunki korzystania, co jest jawnym zaprzeczeniem celu powstania rozporządzenia, które w założeniach miało ograniczyć ich monopol.
Głosowanie nad powyższymi zapisami odbyło się w Parlamencie Europejskim w czwartek, 20 stycznia i niestety pomimo licznych głosów sprzeciwu oraz wspólnemu apelowi środowisk kreatywnych wystosowanemu do europosłów i europosłanek jego rezultaty są tych sektorów bardzo niepomyślne. Europejscy przedstawiciele sektora audiowizualnego, w tym również SFP-ZAPA, są niezwykle rozczarowani stanowiskiem zajętym przez Parlament Europejski. Działania na rzecz interesu naszych środowisk będą jednak kontynuowane podczas zapowiadanego na początek br. trilogu – trójstronnego procesu negocjacji Komisji, Rady i Parlamentu.
***
Pierwszy projekt Digital Services Act został przedstawiony przez Komisję Europejską 15 grudnia 2020 r. Stanowi on część unijnej strategii cyfrowej, której drugim dokumentem jest Digital Market Act, nakładający nowe obowiązki dla tzw. strażników dostępu, czyli silnych gospodarczo platform cyfrowych. Rozporządzenie wprowadza nakazy i zakazy, których będą musieli oni przestrzegać w swojej codziennej działalności. Konsultacje społeczne, które miały stanowić podstawę do przygotowania stanowiska rządu RP odbyły się w Polsce w styczniu 2021 r. jednak zastrzeżenia i propozycje środowisk kreatywnych nie zostały podczas nich uwzględnione.
Parlament Europejski zajął się projektem 14 grudnia 2021 r., wówczas to Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO) przyjęła kontrowersyjne poprawki, które stały się przedmiotem głosowania w PE w czwartek, 20 stycznia. Kolejnym etapem jest zapowiedziany na I połowę 2022 r. trilog, czyli formalne, trójstronne negocjacje pomiędzy Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską a rządami państw UE.